wtorek, 26 maja 2009

MAGIA, MAGIA, MAGIA

piątek, 22 maja 2009

byt

Jakże ludzie potrafią być okropni, nie cierpię tego.....
Na każda skalę liczyłam swoją wytrwałość, na wielką, zbliżoną, oddaloną o tysiące mil. Ma mądrość wyruszyła gdzieś.
Tysiące myśli przeleciały mój mózg, maszerując z prawej półkuli mózgu do lewej. W której zostało więcej?
Czemu zawsze ludzie lubią być zawiśli? Dlaczego wciąż wtrącają się w kogokolwiek życie? Zaś swoim sterując biernie. Mdli mnie to wszystko, boli głowa ludzkiej monotonii...
Wszystko jaskrawieje w kolorach nędzy, strachu, poczciwości...
Nie chce zdurnieć, oszaleć, uciec, zniknąć, zwariować...
Miała dziwny dzień, może trochę zażywam hiperbol..
Może przesadzam.
- Nie wiem

wtorek, 19 maja 2009

drunk on the moon

Ile rzeczy chciałabym jeszcze?
- Och wiele...
Dlaczego nie urodziłam się podczas II Wojny Światowej?
..........
"o412"
Chce zabić morderce twego ciała. Odszukać Cię w skałach, snach, chmurach. Widywać twój uśmiech spośród wielu uśmiechów. Wojna zabrała mi radość, polską radość.
Ja, niemiecki żołnierz płaczę nad twym chudym ciałem. Odnalazłem je na ulicy.
Oberwane z cnoty, wartości. Płaczę nad tobą nocą, gdy nikt nie widzi. Gdy nikt nie słyszy mej goryczy.
Twoja smukła sylwetka, spalona dziś w kominie. Niesie za sobą czarny dym na naszym błękitnym niebie. Zaglądam w każda chmurę szukajać Ciebie. Nigdzie nie ma. Ciebie nie ma.
Mam zdjęcie i numer twojego ciała.
0412, bez imienia, numer.
Absurdalna cisza, zamęt, krąg. Dotykam jedwabnej sukni koloru krwi, głaszczę ją.
Siedzę wciąż na ziemi, zastanawiam się jak zabić morderce twego ciała. Jak ukarać tą zbrodnię.
Moja miłość, Zofia numeru 0412, znikła w bólu. Beze mnie. Gdzie byłem gdy ją zabijano?
Byłem obok, patrząc na egzekucję. Krzyczałem po cichu. Dlaczego nie ruszyłem z pomocą?
Dlaczego nie dałem się zabić?

sobota, 16 maja 2009

if i fell

Mam pełną kieszeń wyżaleń. Zbieram ją od Tygodnia.. Mam również drugą kieszeń przechwaleń, która jest równie przepełniona..
Nigdy nie wiem od czego zacząć, jakich słów użyć by to uogólnić.
Uwielbiam dystans, nieprzekraczalny limit. Krąg.
Chciałabym odwrócić wszystko co zakręciłam, powiedzieć kilka prostych słów, których trudno mi wyrzucić z ust.
Zdobyć się na odwagę. Ruszyć w nieznane, dotknąć.. Boję się po prostu, to takie trudne do przełknięcia. Do strawienia. Nie stać mnie ostatnio na silniejszą wolę. Mimo wszystko trzymam władze nad sobą, nad złą stroną. Tak bardzo mi trudno nie myśleć o tym. Zapomnieć po prostu.
Tak bardzo.
Teraz, tutaj, dziś, wczoraj, tydzień temu.
Wpadam w beczkę z powietrza, lekką, miłą. Mam wspaniałych przyjaciół, co ogromnie mnie pociesza, zadowala, podnosi na duchu, na ciele. Prawie wszystko się poukładała w naszym kręgu, prawie.
Bezimienne drobnostki, które utykały nasze żołądki, odeszły.


Błogo :)

środa, 13 maja 2009

nić albo coś.

Chciałabym uporządkować moje 17 letnie życie, czy to takie trudne?
Czy zbyt krótko żyję by to zrobić? Czy nie jestem na tyle doświadczona życia?
I want that.

poniedziałek, 11 maja 2009

Studiuje swoje krótkie życie. Redaguje strony, działy, tomy..

piątek, 8 maja 2009

Pragnę dobrnąć do swego celu, lecz jak? Gdzie ruchem swym pójść? - Nie wiem... kolejny raz wypluwam te słowa.
Mam w głowie kilka szufladek. Poprzewracały się, wprawiając mnie chaos, zamęt, znużenie.
Czuje emocje po innych stronach. Jak to możliwe? Piszę w zasadzie o rzeczach, które mnie nurtują. Nie są swobodne, pełne rozsądku, prawdy, dobra. Jakże cudowną stroną jest dobroć, jakże. Doskonale wiemy, że beznadziejnych chwil jest wiele więcej.. Skupiam się na nich, zarazem dostaję od życia miłe powiewy.
Wierze w Boga. Z każda niedzielą wierzę bardziej. Prawdziwiej. Cholernie mnie to cieszy, gdy czuję istnienie kogoś, przechodzące dreszcze... Cudowne.
Ile czasu oszukiwałam siebie. Wierząc innym. Do jakiego stanu doprowadziłam swą lojalność.. Teraz jest cudownie.

Dobranoc.

środa, 6 maja 2009

Jak nieprawdopodobnie wokół Ciebie zmienia się wszystko. Wiesz jak kiedyś Cie postrzegałam? Pewnie, że nie wiesz. Szkoda. Czasem żałuje, że wielu z was nie wie czego pragniemy. Co sprawiłoby nam chociażby delikatny uśmiech i poczucie wartości. No tak. Czy trudno czasem pokazać zainteresowanie? Delikatne gesty? A może chodzi o to, że niczego nie ma? Że w mojej głowie panuje tłok nabywanych skrajności...? Nie wiem, być może. Nie chciałabym żeby tak było. Jakkolwiek się dzieje. Jakkolwiek. Kocham marzyć, naprawdę kocham. Daje mi to wielką satysfakcję z wyboru w życiu nie tylko dobrych wyjść jak i złych.. Często oszukuje swoją naturę. Wiele razy bałam się ją uwydatnić w świat. W realia. W codzienność.
Tak już jest. Lubię również oszukiwać impulsy, uczuciowe impulsy, które pchają mnie do przodu. Lękam się.
Dzisiejsza pogoda wprawia mnie w stan ciągłych myśli. Zastanawiam się nad życiem, nad tym co zrobić.
Na razie nie wiem co zrobić by zadowolić Dzoane.
Nie wiem.

niedziela, 3 maja 2009

Po cichu doceniam coś, coś czego nie umiem nazwać. Może nawet nie chce? Powoli dochodzę do końca, powoli. W zasadzie to takie miłe, choć lubię czuć niepewność w wszelkich sprawach.
Spełnij moje marzenie.

Archiwum bloga