sobota, 4 lipca 2009

Rozbieram i ubieram wciąż myśli. Nie wiem czy czuć powinnam satysfakcję czy niedobór, złość, obojętność?
Ciągle tłumie jeden beznadziejny wątek, wcale nie epizod, świat na kółkach w mej głowie obraca się, nie robiąc kroku w przód, nie walczę, nie umiem.
Wakacje, tłum ludzi, para gorąca ściekająca po moich koślawych plecach. Słońce terroryzujące moją twarz, me ciało.
Jest mi niedobrze.
Nowa klasa, szkoła, środowisko, dla mnie, ja wciąż borykam się z niedostatkiem próżności, ja chcę tamtych ludzi, tamtą szkołą. Brzmi to dziecinnie, prawda? Jakże inaczej, choć nie obawia mnie to słowo, wciąż czuję dziecinna skrajność gdzieś panującą, gdziekolwiek w pobliżu, nieopodal.
Nie potrafię zamknąć tego rozdziału, innego również. Nie potrafię. Boję się, że wszystko zniknie z zaszyfrowaniem wielu zdań, zamknięciu się.
Ja nie chcę.......

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc, nikt nie chce nowego. Stach to normlna reakcja.

    Juanit

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga