wtorek, 7 lipca 2009

Mam bzika na punkcie swojej fobii, swoich czynów. Wszystkiego. Czuje się zagrożona, o matko.
Pogoda, jaka teraz panuję, doprowadza mnie do stanu udręczenia, paniki. Monotonnego bólu głowy. Zależności.
Nie smęć Joanno.
Dziś, po raz kolejny zastanawiam się co znów wytoczyć, czym się zająć tego wieczoru, co dotknąć w głowie i utulić słowem.
Nie wiem. Jest tego wiele, jakiś czas zatrzymywałam to dla siebie, bezskutecznie. Gdy tylko przechowam emocje w sobie, znikają, kiedyś wracają, burząc falę złości, absurdalnej paranoi.
Wszystkiego w dostatku niemiłego. Kiedy, jednak piszę tutaj, czuję ulgę, czuję i ją moja głowa, wypróżniona jak sprawy fizjologiczne.... Dzisiaj nie wiem, nie pamiętam.
Są wakacje. Nudne, ponure, jak żadne inne, tegoroczne, nie wiem jak się zapowiadają, nie czuję nic, nie wiem co powinnam robić. Mam poczucie, że wszystko co robię i tak nie ma żadnego składu, nie mam czasu na swoją edukację, osobistą.
Ja, wielbiąca książki, teraz prawie nic nie czytam, co się dzieję.
Nie wiem.



O dziwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga